Gdy biały aster zakwita w mym ogrodzie,
Wcale nie uśmiecham się, lecz smutnieję.
Bo w pamięci kwiat czerwony jest,
Bo cyklamen w nosie hałasuje upiornie.
Chciałbym być jak lilia na wodzie,
Ale ogarnie mnie wtedy zapomnienie.
Chciałbym przyjąć chrzest,
Wąchać pelargonie.
W nocy polne maki śnią się na powiekach
I łąka usłana żółcią kaczeńcy,
Mimo, że we śnie, rosną na łące.
Smutno i pusto, cóż poradzić?
Odkryć nadzieję w antydepresyjnych lekach.
Głos jaśminu odczytać dziewczęcy,
Zobaczyć jak rumieni się słońce.
I niesmiertelnik, i nasturcje w ogrodzie zasadzić.