11001 - Michał Sternadel 11001

Światło: Zapal | Zgaś

11001

Dodano: 04.01.2009, 20:16:25

Dzisiaj było kolejne już peryhelium(1). Byłem tak blisko oddalony, zaledwie o około 147500000 kilometrów od Słońca. Niestety na klimat Ziemi nie ma to większego wpływu i kiedy mroźny wiatr ze śniegiem wbijał się w rzęsy, z lekkością przeniosłem swój umysł w odrobinę cieplejsze miejsce. Z peryhelium zawsze nasuwa się chęć podsumowań, podziału tego, co zauważyć się udało przez ten okrągły, jak brzuszek misia Puchatka, czas. Z początkiem myślałem, że może jest coś do podsumowania, niektórzy uważają jednak, że życie jest, a podsumowuje go ktoś po śmierci. Można się bawić w wycenę cenności zdobytych, czy też straconych w doczesnym życiu chyba tylko po to, aby podbudować swoje ego lub zmienić się na zawsze w małego człowieczka i przestać w siebie wierzyć.

Życie nauczyło mnie pokory.

Od kilku lat wpaja we mnie, prawie bezskutecznie sposoby na opanowanie zdenerwowania, bo stoicki spokój w kwestiach niektórych wyciągam z kieszeni i posługuję się nim prędko. Wszyscy szmerają wokół o noworocznych postanowieniach... Fajnie. Ja kilka lat temu postanowiłem nie postanawiać sobie niczego na nowe lata. Jak dotąd udało się. Komu z Was udało się dotrzymać obietnicy noworocznej? Słowem wniosku, nie warto brać w rękę motykę, gdy nie idzie się plewić, z pokorą znosić wszelkie niepowodzenia, przyjmować za to ustalone przez kogoś mniej-bardziej rozsądnego kary.

Życie nauczyło mnie buntu.

Za młodu byłem w stanie stanąć jako ten firewall, w obronie czegokolwiek, co nie było mi obce, co było według mnie właściwe. Większość rzeczy właściwych potem zniknęła, przemieniła się w rzeczy niewłaściwe, nieistotne, doczesne. Przyjemnie jednak powiedzieć: Mam swoje zdanie, bronię go!

Życie nauczyło mnie płakać.

Odebrało mi łzy, dość sporo jak na płeć. Lepiej nie przypominać, bo...

...życie nauczyło mnie również śmiać się.

Z drobiazgów, wielkich rzeczy, które innych wcale nie śmieszą. Pogoda, naciągnięty sweter, zakalec. Życie nauczyło mnie przede wszystkim potrafić śmiać się z samego siebie. To cecha, która wyeliminowuje wszelkie obrażalstwo o drobiazgi, głupie, niesmaczne żarty. Nauka ta, pozwala żartować z samego siebie, pocieszać, dawać radość lub ulgę -- pozostać na wieki swego rodzaju klaunem, wyśmiewanym nie dla tego, że płata figle, ale dlatego, że jest.

Życie nauczyło mnie czekać cierpliwie.

Nic nigdy nie przychodzi szybko i łatwo. Zapiekanka z pieca, bułeczki ze serem, chleb -- wypiekają się w piecu. Człowiek przemienia się z upływem czasu. Częściej na lepsze, gdy życie uczy go, jak mnie, różnych prawd, a przede wszystkim fałszu, rządzącego tym światem.

Życie uświadomiło mi, że jestem niewolnikiem.

Nigdy nie czułem, abym pracował dla siebie. W moim mniemaniu obecne zawody, które są przecież bardzo potrzebne w społeczeństwie zdominowanym przez kartele bankierów, energetyków i farmaceutów, przynosząc dochody do kieszeni, tak na prawdę nie są pracą dla samego siebie, lecz dla innych. Są ludzie, którzy zarabiają na twojej pracy, ty o tym nie wiesz. Są ludzie żerujący na wszystkim -- może się domyślasz, kto. Płacisz coraz więcej, pracujesz coraz więcej. To wszystko oczywiście tylko wtedy, kiedy masz duże szczęście. Pechem w dzisiejszych czasach jest nie mieć pracy. Statystycznie pecha ma bardzo duży ogrom mnóstwa ludzi. Tylko kilka procent z nich nie ma pracy z własnego wyboru...

Życie nauczyło mnie, aby odłożyć marzenia na potem.

Sprzedałem je, wyrzuciłem na chodnik, może ktoś sobie je podniesie, weźmie. Na co mi one, skoro nie spełnią się. Wiąże się to z niewolnictwem.

Życie nauczyło mnie jednak używać wyobraźni.

Co wiąże się z wymyślaniem sobie sytuacji, które nie istnieją, rzeczy, których się nie ma. Można to utożsamić z marzeniami, pragnieniami. Jednak zgodnie z poprzednim paragrafem, są bardzo krótkotrwałe i pozbywam się ich, odrzucając je. Gdy przyjdzie spojrzeć na kupkę wyrzuconych marzeń, uzbierało się tego dużo -- nikt ich chyba nie podnosi, czasem więc wezmę je z powrotem, przypomnę o nich, po czym porzucę je znów.

Życie nauczyło mnie, aby nie marnować czasu,

który i tak marnuję, bo z młodzieńczego buntu pozostał mi bunt przeciw życiu. Oklepanemu życiu, gdzie każdy szary człowiek od rana do wieczora pracuje mężnie, kupując za wypłatę wielkie telewizory, tapetując pokój w weekendy, czy też odkładając większe sumy na lokatę, tylko po to, aby wrócić do domu i położyć się spać, nie oglądając telewizji, nie widząc tapety (wraca się, gdy jest ciemno i późno). Rano, wyrusza się do pracy, nie oglądając telewizji, nie widząc tapety. Czy życie rzeczywiście musi być takie?

W zapałczanym zaroście okalającym twarz, o naciągniętej skórze na znak kaprysu, jakby wydawało się słyszeć resztki pary, która ulatuje z ust w gwizdek. A z pod coraz bardziej krzaczastych brwi, te oczy, które z przerażeniem spoglądają w dal, usianą lasem fabrycznych kominów nie zmienią się jeszcze długo. Pozostało się chyba pogodzić z życiem, już raz na zawsze -- pogodzić i uwierzyć, że śmierci wyprzedzić się nie da, że nie zdąży się umrzeć przed własną śmiercią.

Gwoli podsumowania, które nasuwa się każdemu pod koniec roku ubiegłego, chciałem serdecznie podziękować za odwiedziny na mojej stronie, które w nocy z 30 na 31 grudnia 2008 przekroczyły pół miliona. Zdaję sobie sprawę, że około 450000 uderzeń należy do robotów, szperających w sieci, ale miło mi również stwierdzić, że żywe odwiedziny również istnieją (pozdrawiam).

Tagi: 1/4

Dodaj komentarz
Komentarze (1)
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników witryny Michała Sternadela. Witryna Michała Sternadela nie ponosi odpowiedzialności za treść tych opinii.
#1
Data utworzenia:09.11.2012, 14:45:56
Tytuł:Podoba mi się
Autor:Zofia
Treść:Podoba mi się ten Twój wpis.

Szybki kontakt:

Pozostaw zółtą karteczkę-wlepkę pod adresem:
Kraków, ul. Pawia 3 z id: #776AFFDA# oraz wiadomością. Jak nie zginie -- odczytam.

Ostatnie fotografie


Paproć
Paproć

Grzyb
Grzyb

  Więcej...