Na morzu sztorm, gwiazdy zjadliwie patrzą na... krzyk,
Z ciemności wyłania się płomień łzy.
Rozpacz ogarnia noc... i dzień,
Marzenia odchodzą daleko... w cień.
Wszędzie pustka, głód i... ból,
Wszyscy tacy mali...
Głowa beztrosko leży na chłodnej stali,
Czekając na dźwięk... metalowych kół.
U wrót czekają sępy, liczące łkanie,
Szydzą, śmieją się, widzą konanie.
Pociąg nadjeżdza... z daleka,
Uratuje... biednego człowieka...
Odgłos śmierci słychać już... blisko,
Wyjaśni się wszystko.
I polecę samotnie w przestworza
Uwalniać łzy w bezkresne morza.
Kiedy będę patrzył... na świat,
Widząc Ciebie w uśmiechu.
W mych oczach rozkwitnie kwiat
Z ostatniego oddechu...
Bezsens przepełnia duszę,
Ciągnąć nić, pleść warkocze,
Płakać wiecznie muszę,
Puki w ogień nie... wskoczę.