Wagary - Michał Sternadel Wagary

Światło: Zapal | Zgaś

Wagary

Dodano: 10.09.2007, 16:18:43

Dzisiaj jak to już było planowane wyruszyłem na kolejny dzień zmagań z literaturą. Ponieważ zabrałem ze sobą zepsuty parasol, wróciłem się po inny, wsiadłem do pociągu, otworzyłem okienko i nagle przypomniałem sobie, że mój portfel z biletem leży na biurku...
-- "Super" -- zacząłem wyklinać tego, co wynalazł zapominalskich, a potem modliłem się, żeby do najbliższej stacji nie pokazał się konduktor... Jak zwykle, pokazał się w przeciągu 2 minut...
W ściemnianiu chyba poprawiłem się, publika szalała... czyli powiedziałem wprost, że bilet mam miesięczny i leży na biurku wraz z pieniędzmi i dokumentami. Miły pan konduktor powiedział, że mogę z nim jechać do Trzebini, potem jest wymiana. Ja oczywiście powiedziałem, że wysiądę w Krzeszowicach, bo przecież bez biletu nie będę jechał. Udało się. Tym oto sposobem stałem się wagarowiczem. Ponieważ była godzina 7.23 miałem mnóstwo czasu na dostanie się z powrotem do Krakowa. Jechał pociąg, a ponieważ jestem uczciwym człowiekiem, podszedłem do konduktora i wyjaśniłem jak się ma cała sytuacja, powiedział, że mogę jechać, tylko muszę kupić bilet, bo on też ma kontrole, a jak nie kupię to wezwie policje i zapłacę jeszcze za to.
-- A wypchaj się pan -- stwierdziłem i... poszedłem na nogach.

Pierwszy kilometr przeszedł ciężko -- po torach, a po tym jak pociąg na mnie zatrąbił i jechał prosto na mnie, stwierdziłem, że przerzucę się jednak na ulicę. Doszedłem do miejsca z mapką i na moje sprawne oko i umysł, sprawdzający się w terenie pozwoliły mi wydedukować to zdanie: "ten odcinek na mapie wcale nie wygląda na taki długi" -- wykrzyknąłem prawie na głos i wyciągnąłem aparat, aby zrobić zdjęcie panoramiczne. Jako drogę wybrałem szosę 79, bo prowadziła prosto do celu. Po drodze mijałem sławne miejscowości, patrzę, na prawo 5 km do Balic...
--Nie -- pomyślałem -- nie będę przecież zwiedzał samolotów, lepiej pójdę przez Zabierzów i skręcę na Karniowice. Poszedłem prosto, a potem skręciłem przy kościele w Zabierzowie w lewo, aby zrobić zdjęcia w Dolince Będkowskiej. Gdy już z niej wracałem, zacząłem kuleć na skutek wytworzenia się na obu stopach odcisków, które teraz maczam w miednicy z wodą. Wróciłem na 15.04.

After-party: Ta krótka linia, którą tak bardzo polubiłem w czasie drogi, w linii prostej wynosi 22,3 km. Zahaczając o Karniowice należy doliczyć 4,5 km w jedną stronę, na moje błądzenie doliczę 1 km, żeby nie posądzono mnie, że się szlajałem. Odchyłkę od linii prostej szacuję na +5 km. W sumie: 37,3 km.

Przyjmuję komentarze typu:

  1. "Jesteś idiotą, lepiej idź się lecz",
  2. "Podziwiam".

Dodaj komentarz
Komentarze (1)
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników witryny Michała Sternadela. Witryna Michała Sternadela nie ponosi odpowiedzialności za treść tych opinii.
#1
Data utworzenia:10.09.2007, 22:44:33
Autor:pascon
Treść:Szacunek! ;-)

Szybki kontakt:

Pozostaw zółtą karteczkę-wlepkę pod adresem:
Kraków, ul. Pawia 3 z id: #776AFFDA# oraz wiadomością. Jak nie zginie -- odczytam.

Ostatnie fotografie


Paproć
Paproć

Grzyb
Grzyb

  Więcej...