Dzisiaj dla odmiany, wyszedłem ponudzić się gdzie indziej... Zbiegły się na to dodatkowe rodzinne okoliczności. Wziąłem więc psa, laptopa, karty WI-FI, kabel UDP-5E, coś dla rozmyślań i wyruszyłem. Wchodzę, smród... Trzeba napalić w kominku, pomyślałem, otwierając okna. Wyniosłem fotel na balkon, zapiąłem kartę, kismet i obserwowałem eter. Nic ciekawego... Zapaliłem więc w kominku i obserwowałem poruszające się na niebie chmury. Czułem się prawie tak lekko, jak wtedy, gdy skakałem z budowy na stożek kwarcowego piasku. Szczerze, starałem się nie myśleć, chyba się udało.
Potem, zawiesiłem się na kanale naukowym i siedziałem 5 godzin patrząc na różne wynalazki. Chciałbym robić to codziennie!