Co jak co, ale chyba tylko Hubert T. potrafi mnie wyciągnąć z domu po godzinie 2.00 rano, tylko po to, żeby napić się piwa. Skutek -- dziś wstałem trochę później niż zamierzałem, a dzień rozpocząłem od projekcji filmu, potem kolejnego filmu... Ale wreszcie zrobiłem zaległą robotę więc nie jest źle, na jutro chyba nie zdążę zrobić tej bazy danych, bo szczerze -- to nawet mi się nie chce aż tak bardzo jak powinno.