Wypłakałem sobie czerwony dywan,
Czas pokroczyć nim do celu,
Nie dojdę, ale będę wiedział
Już na pewno, że na końcu
Jest wodospad.
Słowo ciągle się we mnie ukrywa,
Tylko ja wiem naprawdę czemu.
Obym nigdy nie powiedział,
Obym przy palącym słońcu
Się nie rozpadł.
Najwyższy czas nie szukać krzesiwa,
Pozwolić przycichnąć płomieniu,
Nie zgaszę, ale będę już siedział
Myślami w dziecięcym kojcu,
Patrzył na wiatr.
Slyszę, Ktoś wreszcie mnie wzywa,
Do obrony, jak wzywa wielu,
W obliczu rozgrzanych dział
Słuchał od królewskich gońców
Będę rozkazu na start.