Odgrzany kotlet (Tue 8 Jul 17:37:31 2003) - Michał Sternadel Odgrzany kotlet (Tue 8 Jul 17:37:31 2003)

Światło: Zapal | Zgaś

Odgrzany kotlet (Tue 8 Jul 17:37:31 2003)

Dodano: 24.10.2007, 00:20:12

Dwoistość natury ludzkiej pozwala człowiekowi wybrać dwie drogi do szczęścia. Może on podążać za głosem swoich wnętrzności, nasiąkniętych wiatrem własnej wiary, uważając, że zaspokojenie zachcianek ducha prowadzi do szczęścia, godnej egzystencji i wreszcie -- uzasadnionej śmierci, ale może też napędzać się chęcią zysku materialnego, kolekcjonując przeróżne rzeczy, które cieszą jego oczy, dłonie i ciało. Coś pozwoliło mu dokonać ten wybór, specjalnie, aby miał alternatywę życia i nie popadał w smutek, gdy jeden z przepisów na egzystencję nie sprawdzi się, a z życia wyjdzie zakalec. Co jednak dzieje się z człowiekiem, który spróbował najpierw doznać spokoju ducha i nie udało mu się, a następnie nastawił się na szczęście materialne, lecz świat postawił przed nim barykadę? Jak ten człowiek się czuje, co napędza jego byt bez sensu? Czy zostało w nim jeszcze coś, co nazywa się nadzieją, czy została w nim choć część innego życia? Gdzieś czytałem, że człowieka nie da się zniszczyć -- bujda. Czytałem to w kontekście wojny, chyba napisał to pan Antoine de Saint-Excupery, ale to zostało napisane, gdy trwała walka człowieka z człowiekiem. Gubiły się wartości głęboko w zgliszczach spalonych domów, w krzyku wygnanej na wieki rodziny, w bezkresnych polach zakrapianych krwią. Mimo tych nieszczęść, ktoś potrafił napisać, że człowiek może być niezniszczalny. Co jednak z samounicestwieniem? Przecież każdy człowiek ma prawo zrobić, co zechce. Czy zatem człowiek, któremu nie wiedzie się w swojej dwoistości nie chce stać się wreszcie jednością? Nie chce zespolić się raz na zawsze z całym światem i być nim dla innych? Oczywiście, że marzy o tym, jednak gdzieś głęboko w sercu odziedziczył nadzieję po przodkach, gdzieś, w głębi czuje, że jego nieszczęścia to po prostu, odebrane przez wroga, kolejne jardy ziemi na froncie. Pani Zofia N. napisała bowiem, że Nadzieja umiera ostatnia. Może wcale nie umiera? Może wiecznie się odradza, silniejsza, mocniejsza, większa, aby pod koniec i tak przycichnąć, i odrodzić się na nowo? Może nie istnieje nadzieja... ale myśl o niej. Może człowiek, który w dwoistości nie umie kręcić egzystencji widzi drugiego człowieka, który wypala rozżarzonym patykiem oczy przyjaciół, aby dowiedzieć się jak zniszczyć człowieka? Aby upewnić się, że tak na prawdę wypalając oczy i łamiąc ludzi niszczy człowieka? Aby zrozumieć, że sam niszczy człowieczeństwo? Wojna stała się tak popularna, że zagościła w człowieku na wieki. Buntuje się on przeciwko światu, sobie, porządkowi rzeczy, niekiedy złu, ale już niestety rzadko. Wielu mądrych ludzi, którzy postulują stoicyzm, powiedziałoby, że nie należy się w ogóle zastanawiać nad tym, czy jest nam dobrze, czy źle, byleby żyć, bo podobno życie to najwspanialsza nagroda dla człowieka. Jeśli to prawda, strasznie boję się kary.


Dodaj komentarz

Szybki kontakt:

Pozostaw zółtą karteczkę-wlepkę pod adresem:
Kraków, ul. Pawia 3 z id: #776AFFDA# oraz wiadomością. Jak nie zginie -- odczytam.

Ostatnie fotografie


Paproć
Paproć

Grzyb
Grzyb

  Więcej...