Jak długo trwa sekunda? - Michał Sternadel Jak długo trwa sekunda?

Światło: Zapal | Zgaś

Jak długo trwa sekunda?

Dodano: 11.11.2009, 09:15:46

Podobno nie wszędzie i nie wszystkim tak samo. Definicja Generalnej Konferencji Miar ustaliła, co można wyczytać, na Wikipedii: Sekunda to czas równy 9192631770 okresom promieniowania odpowiadającego przejściu między dwoma poziomami F = 3 i F = 4 struktury nadsubtelnej stanu podstawowego 2S1/2 atomu cezu 133Cs w spoczynku, w temperaturze zera bezwzględnego.

Mnie ta definicja staje się do niczego niepotrzebna, z wyjątkiem zapamiętania w celach czysto zbędnych. Mnie wystarczy informacja, potwierdzona przez naukowców, że czas płynie różnie w różnych momentach, miejscach, sytuacjach. Czas płynie różnie do tego stopnia, że gdyby nie uwzględnić czasu zmiany kolejnych części sekundy -- znakomity Global Positioning System stałby się jedynie kompletem satelitów binarnie nadających sygnał bez większego sensu, a pozycja określana na podstawie tych sygnałów różniłaby się od rzeczywistej o około 100 kilometrów.

W mniejszym polu grawitacyjnym czas płynie szybciej. Im szybciej ciało przemieszcza się, tym wolniej upływa czas. Znani fizycy więc teoretyzują nad podróżami w czasie, a podstawę do tego typu rozważań dał im sam wspaniały Einstein. Suche, naukowe fakty nijak mają się oczywiście do subiektywnych odczuć ludzkich, którzy zdominowani są przez czas. Mimo, iż można przyjąć, że sekunda na Ziemi jest prawie wszędzie taka sama (z pewnością w obszarze o promieniu kilku kilometrów) -- według ludzi prostych -- czasem się wydłuża, czasem się skraca:
-- Jak długo trwa sekunda?
-- Zależy, po której stronie toalety stoisz.

Okazało się, że od czasu zmiany pracy nie miałem okazji namyśleć się, ile to wody w Wiśle przepłynęło już, a ostatnio uświadomiono mi, że całkiem sporo, a większa jej część jest już w Bałtyku lub nawet -- w chmurach. Okazuję się, że praca jest najdoskonalszym pożeraczem czasu -- jak przypuszczałem w czasach, kiedy jeszcze pracowałem jedynie dla zabawy, sam dla siebie, tworząc różne twory. Nie przypuszczałem jednak, że praca może zjadać tyle czasu, aby nie starczało go na to, po co człowiek wydaje się być stworzony -- na życie. Bo czymże jest życie, skoro polega na samej pracy? -- wspaniałą satysfakcją z jej efektów, ale czy na pewno radością, napędzającą przyszłość?

Wpis to do blogu trochę dziwny -- musicie chyba przyznać, nawet przez zaciśnięte zęby, ale na pewno zauważyliście, że ostatnio pisałem już bardzo dawno temu, kiedy jeszcze mogłem sam konsumować troszeczkę czasu. Z tej perspektywy można zrozumieć terminy, brak błyskawiczności, zmęczenie... A w głowie mej pozostaje paradoks: Gdyby przyśpieszyć swoje poczynania, kroki i myśli do prędkości, zbliżonej do prędkości światła -- czas na ich wykonanie nie byłby problemem, bo niemalże by stanął.


Dodaj komentarz
Komentarze (1)
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników witryny Michała Sternadela. Witryna Michała Sternadela nie ponosi odpowiedzialności za treść tych opinii.
#1
Data utworzenia:23.11.2009, 16:25:55
Autor:
Treść:ja tego nie kumam

Szybki kontakt:

Pozostaw zółtą karteczkę-wlepkę pod adresem:
Kraków, ul. Pawia 3 z id: #776AFFDA# oraz wiadomością. Jak nie zginie -- odczytam.

Ostatnie fotografie


Paproć
Paproć

Grzyb
Grzyb

  Więcej...