Wypad za miasto - Michał Sternadel Wypad za miasto

Światło: Zapal | Zgaś

Wypad za miasto

Dodano: 24.09.2008, 18:31:23

W piątek poszedłem w odwiedziny, zagrać w Teken na PS2, włączając wibracje pad'a poczułem się jak niejeden szczeniak, który to po raz pierwszy trzyma w swojej dłoni coś, czym można sterować całym życiem. Pac, pac, pac, dźwięczały strzałki oraz przyciski z nadrukiem figur. Nastała godzina 23:04, stwierdziliśmy -- Trzeba iść spać, wstajemy za 4 godziny! Po czym wskoczyłem pod kołdrę. W sobotę o 3:03 na dachu pojazdu dostawczego dyndała już antenka CB-radia, a na uchwycie przymocowanym do szyby prostokątny przewodnik, w którym zamknęli jakąś babę, ostrzegającą co chwilę o przekroczeniu dozwolonej prędkości...
-- Jak tam droga na Kielce?
-- Na Kielce było czysto.
-- Dzięki kolego, na Kraków również czysto.
-- Szerokości!

O godzinie 8 z minutami byliśmy już na wsi, przekraczając Wisłę, ku północy, czuć było swąd już tak bliskiego wczasowego powietrza poranku. Mazury zbliżały się z prędkością 120 km/h -- bynajmniej takie mieliśmy wrażenie. Pani z prostokątnego pudełka zaniemówiła, poprosiła o podładowanie baterii. Sprytnie powiedzieliśmy jej: wypchaj się, potrzebujemy cb-radia, kręciły się nieoznakowane Renaulty.
Różne miejscowości mijały jak dni w kalendarzu -- jedziemy wciąż, wydaje się, jakbyśmy opuścili już kraj (fotografia), na co nie zważaliśmy wcale. Dotarliśmy za Olsztynek, tam załadunek pokaźnego oraz ciężkiego biurka oraz szafy. Ludziom tam mieszkającym wcale nie przelewało się pieniędzy...

Powrót był równie napięty, po 20 kilometrze drogi zjechaliśmy na pobocze:
-- Ja Wam mrugam i mrugam, pewnie nie wiecie o co chodzi?
-- No nie.
-- Jeszcze tu są dwie półeczki!
-- A pytałem, czy to też.
-- Zadzwonił syn, powiedział, że też.

Oby więcej tak przywieszonych ludzi było na świecie -- pomyślałem, śmiejąc się w głos. Potem przeczytałem nazwę miejscowości: Zezuj, po czym kierowca, patrząc na mnie i zezując odrzekł: Nie ma sprawy! Zjechaliśmy tylko na sąsiedni pas...

W warszawie jak zwykle w dużej wsi -- zgubiliśmy się, bo przecież baba z pudełka nie miała baterii, a ja na tak zwane oko z mapy powiedziałem: za wiaduktem kolejowym w prawo w E-8, potem w lewo na wiadukt, będziemy na E-7... No niestety, wylądowaliśmy na alejach Jerozolimskich, oglądając Mustanga GT oraz limuzynę z Hummera.

Dalej poszło już szybko, pod Krakowem miśki sterują ruchem -- BMW leży w rowie, dalej Audi na drzewie. Kogoś znów poniosła fantazja na zakrętach...

Dodane obrazy:
Wypad za miasto

Dodaj komentarz

Szybki kontakt:

Pozostaw zółtą karteczkę-wlepkę pod adresem:
Kraków, ul. Pawia 3 z id: #776AFFDA# oraz wiadomością. Jak nie zginie -- odczytam.

Ostatnie fotografie


Paproć
Paproć

Grzyb
Grzyb

  Więcej...