Ostatnio siedzę i nadrabiam zaległości związane z uczelnią. To szukam trochę uranu, to rysuję profile... Wczoraj odtajniłem ściśle tajną/poufną publikację, teraz zastanawiam się po co... Przecież przez to więcej roboty, reedycja gotowego tekstu plus stracony czas na zero-profitową robotę. Dziś poprawki plus renowacja silnika do projektu, a w piątek jak dobrze pójdzie już pieniążki będę miał w ręce. Czy się z nich ucieszę? Znam osobę, która bardzo się ucieszy, przeznaczam je na pewną pierdołę... Może wreszcie jutro uda mi się pójść do roboty zanieść maszynę, na której pracowałem przez fragment długiego weekendu, ale i tak ten czas nie starczył mi, abym mógł dokonać tego, co na niej chciałem dokonać. Będę sukcesywnie wdrażał marzenia, jeśli tylko ochoty wystarczy. Dziś w załączniku strach.