...zdecydowanie! Dzisiaj, kiedy powracałem do domu, odziany jedynie w zielony polar -- temperatura bowiem od kilku dni jest przyjazna, a od kilkunastu godzin nawet przyjemniejsza od letniej, zauważyłem ich... Przetarłem z niedowierzaniem zmęczone oczyska, ale nie mogłem się mylić. Świetliki wyszły na spacer po mieście, patrolować dzielnie zagrożone rozbojem ulice miasta. W rzeczywistości każdy patrol sprowadza się do rozmowy z kolegą o swojej dziewczynie, ewentualnie teściowej, rzadziej o częstości używania przyrządu do golenia, w celu uzyskania gładkiej skóry twarzy. Policjanci na patrolu to zwiastun wiosny. W niedaleko odległym komisariacie kawa już ostygła, a pączki skończyły się przed paroma minutami, komendant uśmiechnięty, jak zawsze w tej chwili, kiedy już dzisiejszą pracę wykonał, wykrzyczał zapewne: Na dworek! Marsz! Uradowane policjanty ubrały się w pałki, trasa w głowie obmyślana już dawno -- Tutaj skręcimy, Wiesiek, no, przy kościele przejdziemy na pasach, tam po drugiej stronie ulicy na pewno będą czekać na nas Kazek i Jarek. Pogadamy... I rzeczywiście, nieopodal powracali już przemęczeni dwaj osobnicy, poruszający się z prędkością 3 km/h. Jeszcze godzina patrolu, jak stary nas tu zobaczy to będzie przechlapane! O! Idzie Wiesiek i Karol -- skręćmy w tą małą dróżkę, i poczekajmy na nich -- pogadamy!
Pośpiesznym krokiem udałem się w bardziej niebezpieczne, cichsze ulice, między bloki, w zapomniane zakamarki dzielnicy, gdyż bałem się, że ktoś mnie zaatakuje. W załączeniu dzisiaj mapka występowania policjantów, z której wynika, że istnieją pewne wycieki z ich złoża (komisariatu) wskazujące definitywnie na rozpoczęcie wiosny.