Cicho z wiatrem płynę sobie,
Myśląc, o życiu, miłości i kochanej osobie.
Wspominam: dzieciństwo, marność, udrękę, porażkę,
I teraz dopiero pojmuję to jako niekończącą się fraszkę.
Samotny jak kolec róży,
Zostawiony na pastwę sztormu i burzy.
Zapomniany przez wszystkich, przez otaczający mnie świat,
Suchy, zdeptany jak kwiat.
Czuję i wreszcie rozumiem, dlaczego samotny jestem
-- sam chciałem... Cieszę się jeszcze,
Że chociaż sam, to pogodzony z losem,
Walczę z zadartym do góry nosem.