-- Muuuu... Muuuu... -- powiedziała zaaferowana krowa.
-- Tam do licha -- odrzekł nie mniej zaaferowany ja -- to przecież tylko przerośnięty Łubał...
Na szczęście wszystko dobrze się skończyło, mała krówka popiła mleczka, duża, zdenerwowana, uspokoiła się, gdy zobaczyła oddalające się ludzkie postacie z miejsca jej przebywania. Świnka chrapiąc, chrząknęła coś pod nosem w kształcie kontaktu, a koty czekały już na podwórzu... Teraz, zamiast zmagać się z przeciążeniami, ciągnąć ze wszystkich sił potulnego byczka, uderzać delikatnie w klawisze zostało, jakby tamto wydarzenie prysło, a rzeczywistość zasypała odmęt wspaniałości.