Stop - Michał Sternadel Stop

Światło: Zapal | Zgaś

Stop

Dodano: 23.03.2012, 22:21:00

Z eteru fal elektromagnetycznych odpowiednio nastawiony odbiornik przetwarza fale na słyszalne dla starczego ucha częstotliwości. Membrany przykurzonych od nieczęstego wypełniania pomieszczenia wzniosłym układem dźwięków głośników, poruszają się, najpierw ospale, następnie coraz żywiej, z impetem rączych koni. Głos bucha niczym para z ich rozszerzonych nozdrzy, a ucho odbiera, mimowolnie bezlitośnie sklejone sylaby, wyrazy, zdania, niekiedy równoważniki zdań - głupie, że grdyka wibruje mocniej i mocniej. Suchy osąd zmąconego już tym wszystkim umysłu i wymruczany komentarz rozpoczynają swoistą walkę własnego jestestwa o jego wydobycie, poruszenie do udziału we zmianach, walce, do sprzeciwu i wyłączenia odbiornika. Cisza jednak stała się nie do zniesienia, upragniona kiedyś, tak niegdyś wyczekiwana, niczym ciepły chleb o poranku, pod zamkniętymi jeszcze wrotami starej piekarni, przeinaczyła się w bladą kostuchę, straszącą tylko tykaniem naręcznego zegarka, nakręcanego codziennie o 23:03.

Wreszcie udaje się zarzucić kufajkę na plecy, wybiec z pomieszczenia, pokonać grono schodów, zatrzaski drzwi, uchylić je, by powietrze nocą jeszcze zatęchłe wdarło się głęboko w płuca, turbulentnie natleniając wzburzoną niepokojem najbliższych godzin krew... Zgiełk poranny, z każdej strony pędzące gdzieś istoty z twarzami opuszczonymi do kolan. Niekiedy w oczach odległych, brązowych, niebieskich, czy też zielonych widać to! Widać zamyślenie, głębokie, zlokalizowane poniżej dna, wydaje się, że niekiedy po drugiej stronie czarnej dziury. To miłe! Zamyślenie szybko zanika jednak, ustępując pośpieszalstwu, niebywałemu wyścigowi ku stworzonemu światu, ku obecnemu porządkowi. Twarze stają się obojętne, niektóre tylko zniesmaczone jak rozgryzieniem ziarna kminu. Świat został zaakceptowany... Kumulanta osobistego gniewu, każdego pośpieszalskiego osiągnie jednak kiedyś wartość stu procent. Matematyka nie kłamie. Punkt historii zatoczy pełne czterysta gradów, pośpieszalski wykrzyknie kilka niecenzuralnych słów, ubijając proces kumulacyjny, sięgnie po procenty, czy też wreszcie stłumi w sobie chęć tego, co naturalne w człowieku, aby powrócić do codzienności dnia. Wszystko potrwa tylko kilka drgań piezoelektrycznego kwarcu w wymarzonym zegarku Montana, kosztującym niegdyś wypłatę, a obecnie wartego mniej niż dobra szynka...

Gdy już zamknąć oczy przyjdzie, przymuszony po trochu walką z buntem swoim, po trochu narzuconym stylem życia, można pokonać kilka tysięcy kroków w przód, jednocześnie cofając się o dwa razy więcej. Poziom tolerancji wzrasta, jak u laboratoryjnych myszy, do których, dla testu, codziennie przykłada się coraz to większe napięcie prądu stałego. Organizm zwyczajnie przyzwyczaja się, do zwyczajów świata, jak to ma w swoim zwyczaju. Opór maleje, aby może kiedyś jeszcze powrócić, bardziej stłumiony. Czas zabierać się do wymyślonej pracy dla samego istnienia tej pracy... Może moje rozmyślania, chęć "zatrzymania" to część urojona zespolonej liczby życia, której nie umiem pozostawić w domu, wychodząc z niego, nie potrafię odciąć jej z umysłu, nawet gdy używam go niemalże w pełni. Być może rozmyślania me nie istnieją, a ja tylko myślę, że istnieją. Obym tylko nie zaszedł się zbyt daleko w tych moich rozmyślaniach...


Dodaj komentarz

Szybki kontakt:

Pozostaw zółtą karteczkę-wlepkę pod adresem:
Kraków, ul. Pawia 3 z id: #776AFFDA# oraz wiadomością. Jak nie zginie -- odczytam.

Ostatnie fotografie


Paproć
Paproć

Grzyb
Grzyb

  Więcej...